Prawda jest taka, że nigdy nie jesteśmy gotowi. „Gotowość” jest mitem. To decyzja, a nie sytuacja.
Moja stara znajoma stwierdziła, że jestem łatwowierna, ponieważ zwykle wierzę w to, co mówią ludzie. Zwykle, nie znaczy zawsze.
Kiedyś brałyśmy udział w pewnym ważnym wydarzeniu. W trakcie spotkania wysłałam wiadomość do naszej wspólnej koleżanki, gratulując jej sukcesu, o którym sama pisała w mediach społecznościowych. Wspomniałam o tym mojej towarzyszce.
– Wierzysz jej? Ja bym na twoim miejscu zażądała dowodu – oznajmiła z wyższością.
Najpierw zrobiło mi się głupio. Czyżbym całe życie nieświadomie wierzyła w kłamstwa? Potem to przemyślałam. Może to jednak nie jest mój problem? Może to moja znajoma nie potrafi zaufać? Może sama czuje się niegodna zaufania? Nie ma wielu przyjaciół. Trudno jej wpuścić innych do swojego życia. Z dwóch powodów: bo ich nie zna i dlatego, że ich zna. Znamy się od wielu lat, ale po tym zdarzeniu nie czułam już potrzeby, by ją więcej widywać.
Nie jestem naiwna. Nadal ufam ludziom, ale w ograniczony sposób. Ograniczone zaufanie jest mądre, bo pozwala mi zobaczyć to, kim naprawdę jestem. To, co na zewnątrz mnie dopasowuje się do tego, co mam w środku. Wolę to widzieć, chcę tego użyć, posłużyć się tym w procesie realizacji celów. Postanowiłam dawno temu zaufać swojej intuicji.
Skąd wzięło się moje zaufanie do siebie? Może z niezłomnego postanowienia, żeby stawiać siebie na pierwszym miejscu. Ne jestem dyrektorem generalnym wszechświata, chcę decydować o swoim życiu. Zamiast stać nad przepaścią, postanawiam skoczyć. Ufam, że nic złego mnie nie spotka. Bo niby dlaczego miałoby?
Ty też możesz dać sobie spokój z kimś, kto zawsze odwołuje wspólne spotkania. A kiedy widzisz, że twój szef nie stanowi dla ciebie wsparcia, możesz zacząć szukać nowej pracy. W ten sposób możesz nauczyć się brać odpowiedzialność za to, co się dzieje w twoim życiu. Dobre jest to, co jest dobre. Dla ciebie.
Na zaufanie do siebie trzeba sobie zasłużyć czynami. Pochodzi ono z doprowadzania spraw do końca. A jeśli ci się to uda (wykonać zestaw ćwiczeń, stworzyć wpis na blogu, zwrócić buty które nie pasują, zjeść to, co masz w lodowce zamiast znów coś zamawiać) choćby przez jeden dzień, masz już na czym budować zaufanie do siebie. Wiesz, na co cię stać.
Potulni ludzie nie podbijają świata. Robią to ci, którzy działają. Wielu ludzi ma niższe kompetencje niż ty, a mimo to wykonują pracę, o której ty marzysz, bo… postawili na siebie. Nie jesteś tu przypadkiem, ani tylko po to, by zajmować miejsce. Masz kompetencje, bo dało ci je życie. Zaufaj i działaj.