Odpuść. Pozwól, żeby było, jak jest. „Let It Be”(jak mówi tytuł sławnej piosenki zespołu The Beatles).
Uczestniczyłam ostatnio w panelowej dyskusji na temat myślenia krytycznego. Jedna z zaproszonych osób postanowiła podzielić się swoją dość radykalną opinią na temat tej wspaniałej kompetencji, która pozwala na zapoznanie się z określonym problemem, jego analizę i podjęcie działania zmierzającego do jego rozwiązania.
Nie wiem, czy to lubię, ale umiem myśleć krytycznie, (uczę tego też innych), więcmiałam świadomość, że to co słyszę to bzdury. W trakcie dyskusji próbowałam nawet zmienić temat, aby uniknąć wizerunkowej katastrofy mojego rozmówcy, ale on nie dał się zbić z pantałyku. Wyrzucał z siebie same „fakty”.
Nie skomentowałam tego ani słowem. Spokojnie piłam kawę. W końcu przyszłam na spotkanie po to, żeby się dobrze bawić. Poprawianie innych ludzi to nie jest już moja praca. Pozwalam, żeby się mylili i dzięki temu miło spędziłam tamto popołudnie.
Najszczęśliwsi ludzie są jednocześnie najmniej krytyczni, Nie osądzają innych, jak inni żyją lub co myślą. Skupiają się na sobie i pozwalają na to samo innym. Można to uznać za nowy wariant starego przysłowia: „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Czy chcesz, aby ciebie osądzano lub udowadniano, że się mylisz? Czy to ci w czymś pomaga? Czy przez to, że ktoś cię ocenia, stajesz się lepszą osobą?
Można żyć bez aprobaty innych ludzi. Można też żyć bez ich osądzania. Pozwólmy sobie nawzajem żyć po swojemu. Nie musimy wszystkiego wiedzieć ani rozumieć. Nie mamy na to czasu. Wszyscy mamy tyle samo czasu, różnimy się jakością jego wykorzystania.
Czy to jak inni żyją jest twoja sprawą? Czy cię dotyczy? Czy musisz ich poprawiać. Jeśli tak jest, to nie zazdroszczę ci bólu głowy. Bo prawdziwa wolność to pozwolić innym mylić się, nawet co do mnie. Z tych samych powodów nie poprawiam wypowiedzi obcych ludzi w internecie. Możliwe, że to jedna z najlepszych i najbardziej niedocenianych rzeczy, jakie mogę dla siebie samej zrobić. Odpuszczanie jest łatwiejsze niż myślimy. Żyj i pozwól innym żyć własnym życiem.
Dlaczego zatem wciąż nie (od)puszczasz? Trzymasz się krawędzi z niezwykłym uporem.
Człowieku, nie jesteś dyrektorem generalnym wszechświata. Ponosisz odpowiedzialność tylko za ten zakątek świata, z którym masz styczność. Daj odpocząć swojemu umysłowi. I skosztuj sernika. Chyba, że wolisz szarlotkę. Czy ty w ogóle, wiesz, co jesz?