Mam szczęście. Znam mnóstwo „mądrych ludzi”, którzy potrafią sobie różne rzeczy wyobrazić i zrozumieć bez potrzeby ich doświadczania.
Moi znajomi mają głowy pełne pomysłów na moje życie. Wprost zasypują mnie podpowiedziami „jak żyć”. Ich rady są podobne do pieprzu: doskonałe w małych ilościach, są trudne do przełknięcia w większych objętościach. Czasami stają mi w gardle.
– O, tak! Uderz w media i wystąp wreszcie w telewizji albo radiu. Masz taki radiowy głos!
– Sukces to po prostu seria małych zwycięstw rozciągniętych w czasie. Chyba to jest logiczne, co mówię!
Czyż to nie wspaniałe, że otaczają, słuchają i rozumieją nas ludzie, którzy nas znają lub starają się poznać? I zawsze wiedzą lepiej. Dlaczego lepiej? Nie wiadomo, bo przecież ich doświadczenie jest jednostkowe, bo tylko ich. Kanapowych ekspertów nie brakuje.
Czytałam o pewnym muzyku jazzowym, który porzucił ciepłą posadę w orkiestrze i zaangażował się w pracę organizacji non- profit. Zrobił kurs weterynaryjny i poznawał prawdziwe życie od podszewki zajmując się we dwójkę z kolegą jamajczykiem blisko setką psów w schronisku wykonując od 6 rano do 18 wymagające prace fizyczne. Schudł, wrócił z dłońmi grubymi od odcisków. Codzienne obcowanie z cierpieniem zwierząt nauczyło go pokory i dystansu do świata.
Pomyślałam sobie: „Bardzo bym chciała zrobić coś w tym samym stylu. Przeprowadzić się na drugą półkulę, nawet na dłuższą chwilę, ale nie jest to, niestety, najlepszy moment”. Najłatwiej byłoby uznać, że nie mogę zrobić nic, zamknąć laptopa i włączyć Netflixa. Zamiast tego wyszukałam w internecie wspomnianą organizację i przelałam na jej konto darowiznę. Bo zawsze możemy coś robić, nawet jeśli to drobiazg.
Prawdziwa mądrość bierze się z doświadczeń. Są sprawy, których trzeba doświadczyć, aby je pojąć. Syty głodnego nie zrozumie, jak głosi porzekadło. Nie wolno pozbawiać się takich doświadczeń. To one tworzą bogatą materię naszego życia.
Człowieku, możesz zobaczyć świat poprzez obrazy na Pintereście lub doświadczyć go własnymi zmysłami. Możesz śledzić losy bohaterów w filmach lub wyruszyć na własną wyprawę. Możesz podziwiać innych za to, że rzucili pracę w pogoni za marzeniami albo podjąć podobne ryzyko, napisać rezygnację, opracować roczny plan i ruszyć w pogoń za własnymi marzeniami.
Zapamiętuj najlepsze chwile, delektuj się nimi jak świeżymi poziomkami, zapisuj je i opowiadaj. Kolekcjonuj je w pamięci, nawlekaj jak korale, tworząc z nich naszyjnik drogocennych talizmanów. Składaj wielkie szczęście ze swoich małych szczęść. Albo pomimo nieszczęść.
To prawda, że niektóre doświadczenia są jak kataklizmy – zmiatają nas z powierzchni ziemi na długie miesiące. Są jak emocjonalne huragany, niszczycielskie żywioły siejące ból i spustoszenie. Wymiatają z naszych serc każdą odrobinę radości. Ale nawet taka rozpacz może nas albo pokonać, albo mądrze wzbogacić. I być użyteczna dla innych ludzi, którzy to wszystko mają dopiero przed sobą. Możesz się tym doświadczeniem podzielić, uczyć innych lub ich pouczać i być dla nich wsparciem, ale w autentyczny sposób.
Doświadczenia nas łączą. Więc doświadczaj więcej. To nigdy nie jest strata czasu. Żyj, nie tylko obserwuj. Stań się żywy dowodem i na to, czego można dokonać i kim można się stać.