Może i jesteśmy dorośli. Nie zmienia to jednak faktu, że zakazane tęsknoty i nierealne pragnienia z dzieciństwa uporczywie domagają się w naszym życiu zaspokojenia. Marzenia o idealnej rodzinie to szkodliwy mit, którego musimy się wyrzec, by móc wzrastać.
W połowie życia większość ludzi zaczyna się interesować historią swojej rodziny. Zawsze sporo czytałam o przeszłości. Nigdy jednak nie myślałam o swoim życiu jako jeszcze jednym elemencie tego wspaniałego kobierca, który składa się na historię mojego kraju, całej Europy, może świata. Starałam się żyć w teraźniejszości, dążyłam do lepszej przyszłości. Próbowałam uciec przed historią, zerwać z nią. Kto by sobie zawracał głowę tym, co się zdarzyło przed wielu laty. Odgrzebywanie przeszłości przecież nic nie zmieni – myślałam. Sprawi tylko, że będę musiała przeżyć ją jeszcze raz na nowo. Optymizm nieraz ratował mnie z opresji.
W połowie życia zrodziło się we mnie jednak pragnienie, by na nowo połączyć się z tym, co niektórzy określają mianem „korzeni”. Zamiast unikać identyfikacji z moimi przodkami, zaczęłam jej pragnąć. Wiem, że sama jestem odpowiedzialna za swoje życie. I oto nagle zdałam sobie jednak sprawę z tego, że mogę korzystać z wszelkiej pomocy, włącznie z całym dobrym dziedzictwem: zdolnościami, duchem przedsiębiorczości i wszystkimi innymi cechami, które są moje przez sam fakt bycia członkiem mojej rodziny. Że nie wzięłam się znikąd.
To dlatego przyjemność sprawia nam, gdy dowiadujemy się, że nasza prababka śpiewała w operetce a dziadek należał do komunalnej, finansowanej przez polskie samorządy policji. To stąd płynie pociecha, że kiedy stryj pojechał do dżungli to wrócił stamtąd nieprzyzwoicie bogaty. A gdy podczas wojny trzeba było wykarmić rodzinę ulubiona babcia młynarzówna, nie zawahała się tłuc kamieni na drodze.
Radość sprawia nam w trudnych chwilach myśl, że wszystkie te przymioty, które legły u podstaw ich podziwianych przez nas osiągnięć, są też częścią naszego dziedzictwa. Znajdujemy satysfakcję, by wspominać w towarzystwie, jak robiła to w pewna znana mi kobieta – że w jej żyłach pływnie krew Karola Wielkiego.
Kiedy zwracamy się do przeszłości, zaczynamy nagle w nowym świetle widzieć swoich rodziców i dostrzegać, jak oni zostali ukształtowani przez historię swojego życia. Odkrywamy przy tym też rodzinne tajemnice. Praktycznie każda rodzina ma jakieś tajemnice, które mogą mieć wielki wpływ na uczucia, jakie my żywimy dziś wobec własnej rodziny. Jak na przykład tę, że jedno z rodziców miało już wcześniej męża lub żonę. Lub tę, że śmierć jednego z przodków była w rzeczywistości samobójstwem. Lub tę – tak było w przypadku jednego z moich rozmówczyń – że jej mama urodziła nieślubną córkę i oddała je do adopcji, gdy dziewczynka miała dwa lata. I wtedy przez tę warstwę masek i wprowadzanych z wielkim zaangażowaniem środków i energii poprawek do ich życiorysów, udaje się nam dotrzeć do prawdziwego oblicza naszych rodziców.
Teraz, gdy my rządzimy światem, dostrzegamy, jak niewiele było w nich mocy. By kochać nas doskonale. By zrozumieć doskonale. By ocalić nas przed smutkiem, samotnością, cierpieniem. Dostrzegamy jak niewiele jest teraz mocy w nas samych, by przerzucić trwałe mosty ponad oddzielającymi nas przepaściami. Jest całe mnóstwo rzeczy, które chcieliśmy otrzymać od naszych rodziców, a których nie dostaliśmy. Nadszedł czas, by to zobaczyć i zaakceptować, że nigdy ich nie będziemy mieć.
Wszyscy mamy skończonych 18 lat, więc jesteśmy dorośli. Dojrzeć oznacza wyzbyć się marzeń z dzieciństwa. Dojrzeć to już wiedzieć, że nie mogą się spełnić. Dojrzeć to zdobyć mądrość i umiejętności pozwalające otrzymać to, czego chcemy, w granicach nakładanych na nas przez rzeczywistość uszczuplonych sił, ograniczonej wolności, a także w przypadku tych których kochamy – niedoskonałych więzi. Pomimo wszystko.
Możemy świadomie zrezygnować z daremnych nadmiarowych oczekiwań i podziękować za te nasze niedoskonałe więzi. Marzenia o idealnych relacjach zastąpić rzeczywistością więzi niedoskonałych. Są to rzeczy, z których musimy zrezygnować, by stać się panią (lub panem) w swoim domu.