Jeśli znasz rodzinę, która wydaje się normalna to po prostu nie znasz jej dość dobrze.
Kilka lat temu w mojej rodzinie doszło do sporu i rozdźwięku. Choroba jednego z członków rodziny obnażyła nasze systemowe niedostatki. W wielu rodzinach zdarza się to o wiele częściej niż można by sądzić. Bliscy a dalecy krewni.
By utkać rodzinę nie wystarczają więzi krwi. Potrzeba nici dobroci i zrozumienia, miłości i cierpliwości. Czego zabrakło w naszej rodzinie? Najbardziej chyba czasu. Na spotkania, na mówienie oraz rozmawianie. Na konfrontację punktów widzenia. Ludzie są skomplikowani. Życie też takie jest.
Zauważyłam, że w tak zwanych trudnych sytuacjach jesteśmy zaprogramowani w taki sposób, żeby traktować nasze relacje z rodziną bezwarunkowo. Myśleć, że te więzi są nierozerwalne, że będą trwać wiecznie. Ale nie zawsze tak jest. Zdarza się, że relacje w rodzinie są chwilowo zawieszone albo nawet poważnie zerwane.
Czasami, gdy dzieje się coś takiego, człowiek już po fakcie przesiewa wspomnienia i rozpaczliwie próbuje ustalić dokładny moment, w którym sprawy potoczyły się nie tak. Wtedy wszystko zlewało się w jedną wirującą masę. Przeszłość. Teraźniejszość. Niemożliwe do rozdzielenia.Wszyscy popełniamy błędy. Dryfujemy między światłem a cieniem, błądzimy w odcieniach szarości.
Idealna rodzina nie istnieje. Jest jednak wiele wystarczająco dobrych rodzin. Wystarczająco dobra rodzina to taka, która zaspokaja potrzeby jej członków częściej niż nie zaspokaja. Na przykład, gdy ktoś chce, by ktoś inny go wysłuchał, to zazwyczaj to się stanie, jeśli tylko o to poprosi. Gdy ktoś ma ochotę się przytulić, prawie na pewno ktoś go przytuli. A jeśli złapie na drodze gumę, najczęściej ktoś z rodziny do niego przyjedzie na ratunek.
Zazwyczaj, prawie na pewno, najczęściej, ale nie zawsze. Oczekiwanie, że „zawsze” jest nierealistyczne. To „nie zawsze” może się zdarzać całkiem często. I nie ma w tym nic złego. A nawet powinno się zdarzać, bo w wystarczająco dobrej rodzinie jest zgoda na to, by niektóre potrzeby zaspokajać poza jej granicami.
Moja rodzina nie jest idealna. Ale wystarczająco dobra, na tyle by nie ograniczać, oddzielić mnie od innych ludzi. Dlatego oprócz rodziny pochodzenia oraz rodziny naturalnej mam rodzinę z wyboru. Towarzyszą mi przyjaciele, z którymi dzielę radości i smutki. Relacje rodzinne bywają mocno pogmatwane i niekiedy jedynie dystans jest w stanie je uratować.
Proszę, nie osądzajcie się nawzajem. Każdy ma coś na sumieniu. Pilnujcie swoich spraw i nie wtykajcie nosa w cudze sprawy (no chyba że zostaliście zaproszeni). A kiedy to się stanie, pomagajcie zamiast osądzać.
Idealna rodzina to wyjątek od reguły. I tak jest w porządku. Dlatego życzę Ci – po prostu Świąt! Dbaj o siebie. Zawsze.