W połowie grudnia zadzwoniła do mnie moja siostra, która mieszka w południowo – wschodniej Polsce.
– Jaka pogoda? – zapytała.
– Zimno – odpowiedziałam. Jestem ciepłolubna, więc 5 stopni to dla mnie środek zimy. Z tych samych powodów nie morsuję w zimie. Raz, że woda (jestem zwierzęciem lądowym), dwa, że zimna.
– A u ciebie – zrewanżowałam się pytaniem.
– A, cieplutko. Wspaniale! – odparła.
Zapytałam o temperaturę. Zaraportowała 4 stopni na plusie.
Dzieci tych samych rodziców, a jednak inaczej patrzymy na świat. To co jest duże dla jednej, jest małe dla drugiej. Tymczasem, nie ma czegoś takiego jak: ciepła czy zimna pogoda. Odczuwanie ciepła i zimna jest względne, subiektywne. I tak jest ok.
Nasze postrzeganie świata zależy od okoliczności, chwili, poglądów, doświadczeń, które gromadzimy przez całe życie. Każda ocena jest subiektywna. Niezależnie od faktów, które ją tworzą. Jeśli całkowicie zawierzysz lekarzom, którzy cię leczą, być może uznasz, że wszystko szkodzi zdrowiu. Jeśli zaczniesz dopasowywać się do oczekiwań innych, którzy dobrze ci radzą (ze swojej perspektywy) i lepiej wiedzą, co wypada, a co nie, stracisz niepowtarzalną szansę na pokierowanie własnym życiem.
Każdy ma prawo do swojej opinii. Jeśli jednak, ktoś zawczasu ma wyrobioną na temat czegoś opinię, być może świadczy to o tym, że nie zna wszystkich faktów. I mija się z prawdą.
Im bardziej otworzysz się na to, że prawda jest względna, tym mniej zagrożeń odczujesz w swoim życiu. Nie istnieje dobre czy złe życie, tak jak nie istnieje ciepła czy zimna pogoda. Są tylko ludzie. I temperatura.
Wyobraź sobie, że masz na piersi setki różnych gniazdek elektrycznych. Każde reprezentuje inną wartość. Te, które lubimy w sobie, są zabezpieczone specjalnymi pokrywkami, nie pobiegnie przez nie prąd. Za to te wartości, z którymi się nie zgadzamy lub do których się nie przyznajemy, mają ukryty ładunek elektryczny. Gdy w naszym otoczeniu pojawiają się ludzie z jedną z tych wartości, podłączają się prosto do któregoś gniazdka. I prąd przepływa.
Podobnie w życiu, często oczekujemy, że inni sprostają wymaganiom, jakie sami sobie stawiamy. Przy odrobinie szczęścia tak łatwo ich wkręcić! Tyle, że to, co nas denerwuje u innych, może i powinno sprzyjać głębszemu zrozumieniu nas samych. Tego, kim jesteśmy i co w nas wymaga zmiany. Negatywny stosunek do kogoś to szansa, by dowiedzieć się więcej o sobie. Z drugiej strony, to, co kochasz, podziwiasz, szanujesz i cenisz u kogoś, masz też w sobie. To odbite od innych twoje zalety.
Przyjacielu, wszechświat nie tworzy dziadostwa. Jesteś potężną istotą, którą może sama decydować, jak podchodzi do tego, co się wydarza. Nie ma o co walczyć, nie ma na co narzekać, nie ma potrzeby niczego nikomu udowadniać. Ci, którzy to rozumieją, rozumieją. Możesz być sobą i nie musisz nikomu się tłumaczyć.
Żyj i pozwól żyć innym z ich własnym odczuwaniem temperatury. Postrzeganiem wszystkiego innego: zdrowego życia, sensownego wydawania pieniędzy, odpowiedniego wychowywania dzieci, zamieszczaniem w treści ogłoszenia o pracę informacji, za które ten ktoś bierze odpowiedzialność.
To takie proste. Masz swoje życie, swoje pomysły, swoje decyzje, swoją odpowiedzialność za swoje życie. Ludzie, którzy nie mają własnego życia, zawsze będą wściubiać nos w cudze życie. Broń prawa do decydowania o swoim.