Pasjonują się wieloma tematami, nie ograniczają się do jednego zawodu, nie mają roszczeń finansowych. By jednak zatrudnić któregoś ze slashies, o których mowa, trzeba się srogo natrudzić.
Slashies to pracownicy, którzy łączą różne, często skrajne umiejętności.
- Ich liczba rośnie – i to w wielu branżach.
- By ich zatrudnić i zatrzymać w firmie, pracodawcy muszą się otworzyć na zmiany.
- Przedstawicieli tej grupy nie interesuje kariera w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.
Slashies (z ang. slash, czyli ukośnik) to przedstawiciele pokolenia millenialsów, którzy poszukują inspiracji w kilku branżach i nie ograniczają się do jednego zajęcia czy zawodu. To pracownicy, którzy łączą różne, często skrajne, umiejętności – np. programisty, handlowca, malarza czy baristy.
– Można w nich dostrzec tzw. multipotencjalistów, czyli ludzi, którzy pasjonują się wieloma rzeczami, mają zadatki na rozwój w kilku dziedzinach i nie chcą wybierać tylko jednej z nich – zauważa Aleksandra Budzińska, młodszy konsultant ds. rekrutacji z firmy doradczo-szkoleniowej Integra Consulting Poland.
Na polskim rynku pracy można dostrzec rosnącą liczbę ludzi, którzy równocześnie studiują, pracują, a w wolnym czasie oddają się swym licznym zainteresowaniom. W wielu branżach obecność slashies jest już normą. To „różowe wiewiórki“, o których mówił Joe Weinlick, wiceprezes sieci społecznościowej dla szukających pracy Beyond.com. Jego zdaniem, pracodawcy często nie potrafią znaleźć odpowiednich kandydatów, ponieważ oczekują połączenia w jednej osobie tak różnych umiejętności, że ich równoczesne wystąpienie wydaje się wprost nieprawdopodobne. Wszystko wskazuje na to, że właśnie slashies spełniają ich wymagania.
– Nie mają żadnego problemu w łączeniu różnych zajęć. Potrafią się zorganizować, tak zaplanować swój czas, żeby ze wszystkim zdążyć. Jeśli zatem pracodawcy zależy na tym, by pracownik efektywnie pracował, ale nie wymaga od niego „etatowej“ obecności, taki układ wydaje się funkcjonalny – komentuje Tamara Bieńkowska, trener i coach, wykładowca na Uniwersytecie SWPS.
Slashies mogą stać się cennym nabytkiem dla wielu pracodawców. Najlepiej widać to tam, gdzie w cenie jest kreatywność.
– Całe armie młodych, prężnych i „multitaskowych“ pracowników zasilają media, agencje kreatywne i public relations. Typowy „Jan Nowak“ od poniedziałku do piątku przez 4 godziny jest ślusarzem, przez kolejne 4 copywriterem, a w weekendy muzykiem – dodaje Bieńkowska.
Etat to przeszłość
Slashies bardzo cenią elastyczność i kreatywność. Pracodawcy muszą brać to pod uwagę, ponieważ nie tylko szybko się uczą, ale i łatwo się nudzą. Firmy muszą dostrzec ich pasje i starać się połączyć je z obowiązkami czy też umożliwić ich realizację. Na przykład tworząc dla nich indywidualne grafiki zajęć.
Jak pokazują badania firmy doradczej Deloitte „Millennials Survey 2017”, trzy czwarte osób korzystających z elastycznych rozwiązań jest zdania, że pracownicy mają szacunek do tego typu modeli zatrudnienia, a 78 proc. spośród nich ma poczucie, że bezpośredni przełożeni okazują im w ten sposób zaufanie. Jest więc szansa, że pracodawcy, którzy otworzą się na slashies, zyskają kompetentnych specjalistów.
– Tradycyjne pojęcia „zatrudnienia“ i pracy zmieniają się. Choć z całych sił trzymamy się starej ścieżki kariery, czyli takiego modelu zatrudnienia, w którym rządzą duże firmy, a my wypełniamy polecenia służbowe różnych osób, coraz więcej pracowników (i pracodawców) praktykuje elastyczność – mówi Tamara Bieńkowska.
– W naszym społeczeństwie pokutuje jeszcze mit o bezpieczeństwie i stabilizacji w miejscu pracy, dlatego niechętnie przyjmujemy do wiadomości, że nowe sposoby prowadzenia działalności wymagają nowego podejścia. Tymczasem etat na całe życie to już przeszłość. Stabilne miejsca pracy w dużych przedsiębiorstwach również należą do przeszłości. Przywykło się uważać, że ludzie zmieniają dziś od trzech do pięciu razy miejsce pracy w ramach swojej specjalności lub imają się nowego zawodu w odpowiedzi na potrzeby rynku pracy. Tymczasem wielu z nas zostało ofiarami niedotrzymanej obietnicy stabilnej kariery zawodowej. Efekty nowego widzenia siebie dla pracy i biznesu to gigantyczny ruch w stronę tego, co nazywamy myśleniem kategoriami marki osobistej – dodaje.
Warto dodać, że sporą rolę odgrywa tutaj menedżer. To jego styl zarządzania i otwartość mają wpływ na zatrzymanie slashies w firmie.
– Istnieje pewne niebezpieczeństwo, że slashies sami zechcą zakończyć współpracę w sytuacji, gdy firma, która ich zatrudnia, nie będzie w stanie zapewnić im interesujących wyzwań. Do kontynuowania współpracy może ich za to łatwo przekonać przełożony, który zechce zauważyć i docenić ich pasje oraz zainteresowania, zostawi przestrzeń na ich realizację i potraktuje indywidualnie. Slashies docenią szefa, który będzie umiał wykorzystać ich talent oraz inicjatywę, a także umożliwi osiąganie rezultatów i da poczucie wpływu na organizację – zauważa Tamara Bieńkowska.
Oczekiwania finansowe wzrosną?
Jak wynika z badania Work Service, plany rekrutacyjne firm i ich rosnące kłopoty z pozyskaniem kandydatów przekładają się na presję płacową – ponad połowa Polaków oczekuje w najbliższym czasie podwyżki. Czy połączenie unikatowych umiejętności, np. programisty i handlowca, może jeszcze bardziej nasilić trend i zwiększyć oczekiwania finansowe młodych?
– Pieniądze są ważne, ale nie dla wszystkich i w nie ten sam sposób. Slashies z założenia nie mają roszczeń finansowych. Nie interesuje ich również kariera w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. To kolekcjonerzy – doświadczeń i przeżyć. Bardziej zwracają uwagę na możliwość rozwoju i nauki. Pieniądze są ich zdaniem po to, by spełniać swoje plany. Nie są celem samym w sobie, ale środkiem do osiągania rezultatów – ocenia Tamara Bieńkowska.
Warto jednak mieć na uwadze, że wynagrodzenie wciąż jest jednym z najważniejszych kryteriów wyboru pracodawcy i ma duży wpływ na decyzję o pozostaniu w firmie lub odejściu z niej.
– Mimo że pieniądz jako taki nie reprezentuje niczego konkretnego, to stanowi dużą siłę motywującą, ponieważ symbolizuje wiele niewymiernych celów, także marzeń. A te są dla slashies bardzo ważne – dodaje Bieńkowska.
więcej: http://www.pulshr.pl/rekrutacja/slashies-spelnieniem-marzen-pracodawcow,46686.html