Trawa po drugiej stronie jest bardziej zielona. Bo jest sztuczna.
Kiedyś przyglądałam się podczas współpracy pewnej kobiecie, która z pozoru miała wszystko: wspaniałe kreacje, eleganckie życie, dobrą rodzinę, kilka samochodów i domów, niezłą pozycję zawodową i towarzyską. Na spotkaniach mówiła o sobie, że jest szczęśliwą żoną i matką. A potem ktoś mi powiedział, że zmaga się ona z zaburzeniami odżywiania, a jej związek przechodzi kryzys.
Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Widziałam tylko pachnącą, soczystą, zieloną, wspaniale utrzymaną trawę. Patrzyłam na świat z jej perspektywy. Widziałam to, co ona chciała mi pokazać i pewne sama zdolna była zobaczyć: idealnie przystrzyżoną trawę. Dziś wiem, że ludzie zrobią wiele, aby ich kochano, uczynią wszystko, aby im zazdroszczono.
Moja trawa co prawda też była w porządku, ale dopiero tamta prezentowała się idealne (tak przynajmniej sądziłam). Kiedy skupiałam się na łysych plamach w swoim ogródku, nawet nie przypuszczałam, że trawnik tej osoby też może je mieć.
Kiedy wydaje się nam, że ktoś inny ma wszystko, widzimy życie tej osoby w jednym wymiarze. Dostrzegamy zieloną trawę w czyimś ogródku i porównujemy ją z łysymi plackami w naszym ogrodzie. Takie porównywanie jest uproszczone i jednostronne. Dlaczego? Ponieważ nigdy nie poznamy pełnej prawdy o życiu drugiej osoby. Bo nie żyliśmy jej życiem. Nie tworzyliśmy z nią historii, nie znamy faktów, tylko publicystykę, jej autorskie komentarze do faktów. Tymczasem każdy ma problemy.
Trawa jest tym bardziej zielona, im bardziej jest sztuczna. Nie tyle zresztą chodzi o trawę, co o pryzmat, przez jaki ją postrzegamy. Nie tylko awers czy rewers (alternatywa). I awers, i rewers (koniunkcja).
Im bardziej otworzymy się na możliwości, że prawda jest względna, a nic nie wygląda na takie, jakie jest, tym mniej zagrożeń odczujemy w swoim życiu. Nie istnieje dobre czy złe życie, tak jak nie istnieje dobra albo zła pogoda. Życie jest: nie za duże, nie za małe, lecz w sam raz. Odkrycie: życie jest życiowe! Nie ma co walczyć, narzekać, sobie lub innym coś udowadniać. To takie proste!
Zajmij się własną trawą. Trawa jest bardziej zielona tam, gdzie ją podlewasz. Czasem ktoś zazdrości ci czegoś w życiu, a ty nawet o tym nie wiesz. Nie zazdrość innym, zazdrość sobie. Ja na przykład sama sobie zazdroszczę, że się mam (padam, padam). I może jeszcze tego, że ktoś to przeczyta i na to zareaguje.
A jeśli ktoś w twoim otoczeniu sam nie umie zadbać o swój trawnik, to wcześniej czy później zacznie zazdrościć tym, co to potrafią. I z tej zazdrości zaraz zacznie ich oceniać i osądzać. Tacy ludzie godni są jednak współczucia, ale nie tego, by liczyć się z ich opinią. (frag., niebawem)