Jest wpół do trzeciej nad ranem. Coś cię dręczy i nie możesz zasnąć. Nie możesz przestać myśleć o tym, co zrobić, jaką decyzję podjąć. Raz uważasz, że trzeba powiedzieć „tak”, ale już po dwóch minutach „nie” wydaje ci się dużo lepszym rozwiązaniem. Im dłużej się zastanawiasz, tym większy masz mętlik w głowie. Nie wiesz, co wybrać. Nie chcesz ryzykować i podjąć złej decyzji, ale jednocześnie nie masz pewności, która decyzja jest właściwa. Wpadasz w panikę. Nim się orientujesz, jest czwarta nad ranem, a ty bezskutecznie próbujesz zasnąć. Ciągłe wahanie skutecznie uprzykrza ci życie.
Wszyscy to kiedyś przerabialiśmy. Nieumiejętność podejmowania decyzji działa na człowieka paraliżująco, a podjęciu niewłaściwej decyzji często towarzyszy poczucie wstydu, zażenowania oraz pytania: „Dlaczego właściwie tak wybrałam? Jak mogłam być tak głupia?”. Swoją drogą, to niewiarygodne, do czego zdolni są ludzie, aby uniknąć rozstrzygania różnych dylematów. Rzucają monetą, analizują horoskopy, czytają z fusów – wszystkie te działania to nic innego jak sposób na uchylenie się od odpowiedzialności za własne wybory. Nie umieją? Czy nie chcą wybrać?
Możliwość podejmowania decyzji, samodzielnego dokonywania wyborów jest dla mnie jedną z najwspanialszych zalet bycia dorosłym człowiekiem. Nie trzeba w końcu stosować tych wszystkich narzuconych nam zasad, można decydować o swoim życiu. Można wylegiwać się w łóżku przez cały dzień albo nie spać przez całą noc. To się nazywa WOLNOŚĆ!
Wyimek:Podejmowanie decyzji jest siostrą wolności, ale dla wielu osób jest trudnym doświadczeniem. Nie są na nie gotowi.Nie sposób jednak nie decydować. Brak decyzji to także decyzja. Niestety nigdzie nas nie doprowadzi.
Jaki jest problem?
Jakie decyzje warto podejmować? Mówiąc ogólnie, warto decydować w sprawach wartych podejmowania decyzji. Czyli jakich? Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób spędza mnóstwo czasu na zastanawianiu się nad różnymi sprawami. Stale się czymś zamartwiają. Tylko po co, skoro nie dochodzą do żadnych konkretnych wniosków? Ponieważ nie skupiają się na tym, co stanowi ich problem. A ważne problemy – coś o tym wiem – wymagają szczegółowego rozpoznania.
Jednym ze sposobów na identyfikację problemu jest rozbicie poważnych spraw na drobniejsze. Zamiast zadawać sobie pytanie: „Co mam robić żeby być szczęśliwszym?”, możemy zapytać: „Czy mam jakieś hobby, którym chciałbym się zająć?”. W czwartkowe wieczory są warsztaty taneczne. Zawsze mnie to pociągało. Może udział w takich warsztatach sprawi, że będę szczęśliwszy?”. Zastanówmy się: „Gdzie chciałbyś spędzić wakacje: na plaży czy w mieście? Jaki masz na to budżet?”.
Jeżeli próbujemy podjąć decyzję o zmianie pracy, spróbujmy sobie odpowiedzieć na kilka prostych pytań: „Czy w nowej pracy będę więcej zarabiał? Czy ludzie, z którymi będę współpracował, wydają się sympatyczniejsi od obecnych współpracowników? Czy będę miał łatwiejszy dojazd do miejsca pracy?”. Tego typu pytania mogą nam pomóc rozważyć konkretne okoliczności mające wpływ na tę konkretną decyzję.
Strach albo brak obaw
Jedną z rzeczy, z którą wiele osób nie umie sobie poradzić, jest ryzyko. Niepewna sytuacja powstrzymuje wielu ludzi przed podejmowaniem decyzji. Nieuzasadnione uprzedzenia łatwo wygrywają, gdy w grę wchodzi wielkie ryzyko. A tymczasem, bez ryzyka nie ma zabawy!
WYIMEK:Eureka! Niemalże wszystkie ludzkie działania wiążą się z jakimś ryzykiem. To znaczy, życie wiąże się z ryzkiem. Gdybyśmy chcieli uniknąć wszelkiego ryzyka, mając na uwadze własne bezpieczeństwo, w efekcie nie powinniśmy wstawać z łóżka.
A może lepiej w ogóle nie kłaść się spać? A nuż sufit spadnie nam na głowę? Dobrze, że potrafimy przewidzieć różne złe konsekwencje podejmowanych przez nas decyzji, chociaż nie oznacza to, żebyśmy ich nie podejmowali. Wszystko niesie z sobą jakiś ryzyko. Usłyszałam kiedyś: „Jeśli wszystko masz po kontrolą, to jedziesz za wolno”. Coś w tym jest!
A właściwie jakie jest prawdopodobieństwo jakiegoś konkretnego ryzyka? Wyobraźmy sobie, że wykonujemy jakąś czynność 100 razy. Jak często zakończy się ona porażką? Bardzo wiele osób popełnia błąd, nie podejmując działania z obawy przed katastrofą, która w rzeczywistości jest mało prawdopodobna. A ich wybór mógłby przecież zbliżyć ich do czegoś wspaniałego. Nie można przegapić okazji z obawy przed najgorszym!
Tylko bez nacisków!
Czasem odnoszę wrażenie, że moi klienci, przyjaciele, znajomi podejmują decyzje pod wpływem nacisków. Jeden z moich klientów sygnalizował podczas spotkania, że jego dziewczyna chce się z nim pobrać i będzie jej przykro, jeżeli odmówi. Inny zaskoczył mnie informacją, że jego wspólnik planuje nowe przedsięwzięcie i zawiedzie go, gdy nie wyrazi na nie zgody. Kolejny – dostał propozycję nowej pracy i wie, że jego rodzice będą zachwyceni, jeśli ją przyjmie.
Rozstrzyganie o rożnych sprawach bez pojawienia się nacisków ze strony innych osób jest praktycznie niemożliwe. Każdy wybór następuje w określonych okolicznościach. W dodatku z udziałem innych osób. Kluczową sprawą jest, aby było to nasz decyzja. To my poniesiemy kiedyś jej konsekwencje, a nie nasi rodzice czy przyjaciele.
Nie wszystkim muszą się podobać nasz postanowienia. Gdy ktoś będzie zawiedzony, naszą decyzją, możemy ją uzasadnić. Albo nie. Nie chodzi przy tym o to, by trwać uparcie przy własnym zdaniu, lecz samodzielnie przemyśleć wszystkie istotne kwestie i wybrać najlepsze dla siebie rozwiązanie.
Weź się pogódź
Czasami proponuję uczestnikom swoich warsztatów grę, w której dwie grupy próbują podjąć decyzje w pewnej sprawie. Decyzja pierwszej grupy w założeniu ma bazować na artykułach, zebranych informacjach, specyfikacji i temu podobnych danych. Zadaniem drugiej grupy jest podjąć decyzję intuicyjnie, bez dostatecznej liczny danych. Na koniec obie grupy sprawdzają nie tylko, jakie są konsekwencje podjętych przez nie decyzji, ale również każda z osób wypowiada się, czy jest zadowolona czy nie.
Co zawsze mnie zdumiewa przy tej okazji to, że zwyczajowo bardziej usatysfakcjonowani są członkowie drugiej grupy, podejmującej decyzje instynktownie. Dlaczego? Początkowo nie wiedziałam, jak to wyjaśnić. Teraz tłumaczę to sobie tym, że osoby te są bardziej zadowolone, ponieważ nie czują się przytłoczone nadmiarem danych, a decyzje podejmują „spod jelita cienkiego”, czyli na nie wiadomo jakiej podstawie.
Takie instynktowne decyzje nie pochodzą jednak „znikąd”, są oparte na złożonym systemie wskazówek dotyczących dokonywania wyborów, które gromadzimy przez lata. Jak widać przed podejmowaniem decyzji niekoniecznie trzeba gromadzić więcej danych. Możliwe jest więc znajdowanie właściwych odpowiedzi przy mniejszym nakładzie sił!
Zbyt wiele danych prowadzi nas do wielu możliwych odpowiedzi. To tylko może przeszkadzać w dokonywaniu słusznych wyborów. Wiele osób poszukuje informacji potwierdzających czy wzmacniających ich przekonania. Czy zbierając więcej danych możemy się skutecznie obronić przed scenariuszem „najgorszego wypadku”? A może chcemy się utwierdzić w swojej decyzji? Wśród zgromadzonych informacji może jednak zabraknąć równowagi, co prowadzi do jeszcze gorszych wyborów.
Witaj w świecie Ludzi Dorosłych!
Rzeczywistość naszego życia prywatnego i zawodowego jest taka, że będziemy musieli stawić czoło coraz większej liczbie decyzji. Można jednak przeżyć, jeśli codziennie będziemy się skupiać na kilku za to najważniejszych decyzjach. Określnie priorytetów ułatwia podejmowanie decyzji.
Bezlitosną konieczność podejmowania decyzji można z powodzeniem zaliczyć do największych stresorów. W pracy stoją przed nami niekończące się decyzje dotyczące sprzętu, dostaw, subskrypcji, za którymi idą następne – co i jak zakatalogować, którym zadaniem zając się najpierw, które można zlecić komuś innemu.
Wszyscy dokonaliśmy wielu życiowych wyborów i sporo jeszcze przed nami. Możemy przetrwać, jeśli tylko codziennie będziemy się skupiać na kilku najważniejszych decyzjach. Doszliśmy do tego miejsca, gdzie jesteśmy i nieźle sobie na razie radzimy (w tym – pisząca te słowa). Poradzimy sobie równie dobrze w przyszłości, byle podejmować decyzję, jak żyć.